dziennikarze wędrowni


    archiwum

listopad, 2002


roczniki    strona główna  




Poniższy szkic stanowi przyczynek do prowadzonej w kręgach ATTAC*-Deutschland dyskusji na temat przewrotów gospodarczych, jakie dokonują się w efekcie postępującej neoliberalnej globalizacji, znalezienia sposobów regulacji tejże, jak również wypracowania alternatyw i systemów ochronnych dla gospodarek regionalnych.


* - Association pour une Taxation des Transactions financiéres pour l'Aide aux Citoyens

  - Obywatelska Inicjatywa Opodatkowania Obrotu Kapitałowego



Utopia a obłęd,
świadomość a sposoby myślenia

ruediger heescher


 W listach dyskusyjnych i w lokalnych grupach Attac'u zdają się przybierać dyskusje na temat alternatyw dla neoliberalnej globalizacji i kapitalizmu jako takiego. Poglądy odbiegają od siebie dalece. Wielu staje w obronie silnego państwa, które potrafiłoby odeprzeć ataki neoliberalnej globalizacji. Tak widzą to przede wszystkim socjaldemokraci, trockiści i marksiści.

 Inni postrzegają państwo narodowe jako instytucję przestarzałą, która winna zostać zniesiona. Taki obraz nakreślany jest w kręgach anarchistycznych oraz przez pozostałych marksistowskich lewicowców.

 Jaka jest różnica między anarchistami a neoliberalnymi kapitalistami?

 Istnieje jak się zdaje niebezpieczeństwo, że anarchiści mogliby w praktyce okazać się zakamuflowanymi kapitalistami. Widać to na przykładzie partii Zielonych, wątpliwości są więc uzasadnione.

 Czym jest jednak anarchizm i dlaczego był on już w kontekście marksistowskim pojmowany jako utopia?

 W filozofii zachodniej istnieje wiele idei, które stały się eksperymentami historii. Realny socjalizm był ideą, która była wynalazkiem europejskim, i która opierała się na niemieckim idealizmie oraz na Marksie. Ekonomia polityczna widziana była jako racjonalno-materialistyczna odpowiedź na istniejącą w świecie niesprawiedliwość. >>>



Dobić końca

 jędrzej morawiecki, tekst
 filip łepkowicz, zdjęcia

 - W dwudziestoosobowej klasie mogą być dwie piątki, pięć czwórek, siedem trójek, reszta - jedynki. Ale jeżeli cała dwudziestka dostaje jedynki to coś jest nie tak. A tak stało się z gorzelnikami, tak jest z rolnikami - mówi Daniela Kijewska. - Tu padli wszyscy. To problem w skali kraju.

 Chłopi

 Typowa wieś. Najpierw widać starą, ceglaną szkołę, zaraz za nią przycupnął na zakręcie zabytkowy kościółek. Za zakrętem zaczynają się domostwa rolników. Wśród nich sklep. Naprzeciwko - przystanek pekaesu. Zatrzymajmy się na środku wsi: przed nami majątek. Na majątku - nieczynna gorzelnia. Po lewej droga wiodąca do oddalonej o kilkanaście kilometrów Oleśnicy. Po prawej: osiedle popegeerowskich bloczków. Tam wieś Stronia się kończy. Dalej nie ma po co jechać. Bo dalej są tylko pola, kolejne wsie. Tam pracy nie dostaniesz. Ze Stroni jeżdżą za chlebem tylko w lewo, a więc na Oleśnicę. A że w Oleśnicy bezrobocie też wysokie, wielu mieszkańców Stroni idzie na dworzec. Tam chłopi i chłoporobotnicy wsiadają w poranny pociąg i razem z miastowymi oleśniczanami jadą do Wrocławia. Niektórzy próbują inaczej: robią zrzutkę na paliwo, bujają się starą nysą, żukiem... Oczywiście, jeżeli mają pieniądze na dojazd. Pozostali czekają.


 W Stroni jest czterdzieści gospodarstw i siedmiu czynnych rolników. Jan Bąk jeszcze ziemię uprawia. Mówi: - Żyjemy na przetrwanie. Wcześniej gorzelnia brała kartofle, żyto, w zamian dawała wywar po spirytusie, mieliśmy czym spasać krowy. Wszystko jakoś się kręciło. Sześć wiosek miało stały zbyt. Teraz skupu nie ma. Próbowałem sprzedać we młynie w Kępnie. Przespałem na przyczepie trzy noce. Potem musiałem jeszcze czapkować, dzwonić, pytać: czy są pieniążki, nie ma? Nie krzyczeć, broń Boże, nikogo nie obrazić, bo przesuną w kolejce. Z ziemniakami poszło łatwiej, ale cóż z tego? Do tej pory nie zapłacili, zaliczyłem już kilka rozpraw sądowych. Wszystko ciągnie się już trzeci rok, a pieniędzy nie widać. Pytają tylko ciągle: czy powód podtrzymuje, czy coś tam... >>>




A jak poszedł król ...

maria konopnicka (1842-1910)


A jak poszedł król na wojnę,
Grały jemu surmy zbrojne,
Grały jemu surmy złote
Na zwycięstwo, na ochotę ...

A jak poszedł Stach na boje,
Zaszumiały jasne zdroje,
Zaszumiało kłosów pole
Na tęsknotę, na niedolę ...

A na wojnie świszczą kule,
Lud się wali jako snopy,
A najdzielniej biją króle,
A najgęściej giną chłopy.

Szumią orły chorągwiane,
Skrzypi kędyś krzyż wioskowy ...
Stach śmiertelną dostał ranę,
król na zamek wracał zdrowy ...

A jak wjeżdżał w jasne wrota,
Wyszła przeciw zorza złota
I zagrały wszystkie dzwony
Na słoneczne świata strony.

A jak chłopu dół kopali,
Zaszumiały drzewa w dali,
Dzwoniły mu przez dąbrowę
Te dzwoneczki, te liliowe ...

(piosenki i pieśni, 1887)



foto: filip łepkowicz         







 roczniki    strona główna  



© dziennikarze wędrowni